Popularne w branży umowy o dzieło z lektorami są kwestionowane przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych. To bardzo poważny problem, bo naliczenie wstecznie składek za kontrolowany okres (nawet kilku lat) może oznaczać bardzo dużą kwotę do zapłacenia. Nie każda szkoła językowa przetrwa taką kontrolę. Więcej na ten temat przeczytasz w naszym najnowszym artykule.
Na początek wyjaśnijmy dlaczego umowa o dzieło jest lepsza z podatkowego punktu widzenia niż umowa zlecenie. Obie formy współpracy szkoły językowej i lektora są objęte podatkami w tej samej wysokości (18 i 32 procent po przekroczeniu progu podatkowego), ale od umowy zlecenia trzeba też odprowadzić składki społeczne, czyli zapłacić również ZUS-owi. Ponieważ w systemie emerytalnym brakuje pieniędzy, a demografia jest przeciwko niemu (starzejemy się, a dzieci rodzi się coraz mniej), urzędnicy szukają dodatkowych środków. Ostatnio zaczęli odwiedzać również szkoły językowe i kwestionować zawierane z lektorami umowy o dzieło.
O co toczy się spór?
Według prawa umowę o dzieło charakteryzuje indywidualny, oznaczony i sprawdzalny rezultat. Umowie o dzieło może podlegać np. pomalowanie pokoju, napisanie stustronicowego podręcznika albo namalowanie obrazu o określonych wymiarach – nikt nie ma wątpliwości, że dana czynność została wykonana. Tymczasem nauka języków obcych według urzędników nie jest tak jednoznaczna – lektor prowadzi zajęcia, ale nie można powiedzieć, że na koniec tych zajęć, albo semestru każdy uczestnik jest na tym samym poziomie umiejętności. Jeden uczeń będzie się bardziej przykładał, inny jest mniej zdolny – rezultat nauki może być różny.
Czym grozi zakwestionowanie umów?
Jeżeli ZUS podważy umowy o dzieło i nakaże zapłatę składek ZUS od umów, które w jego ocenie były umowami zlecenie, zleceniodawca może znaleźć się w poważnych kłopotach finansowych. Suma niepłaconych przez kilka lat składek od jednego zleceniobiorcy wyniesie kilkadziesiąt tysięcy złotych. Wraz z odsetkami i karami w przypadku większej liczby lektorów kwota może wynieść nawet kilkaset tysięcy złotych! W lepszej sytuacji są szkoły zatrudniające lektorów pracujących również w innym miejscu na etacie. Wymiar ewentualnych składek do odprowadzenia jest wtedy o wiele niższy, chociaż w przypadku wieloletnich umów również bolesny.
Kto ma rację?
Tutaj nie ma niestety prostej odpowiedzi. Szczegóły prawne jak udowadniać, że umowa o dzieło była właściwa dla prowadzenia zajęć, wyjaśnia Julian Jezioro z Uniwersytetu Wrocławskiego w artykule „Charakter prawny umów o realizację świadczeń edukacyjnych – wybrane zagadnienia konstrukcyjne i praktyczne„.
Część urzędów kwestionuje umowy o dzieło, podczas gdy w innych miastach te same umowy są akceptowane. Najlepiej w tej sprawie skonsultować się z doświadczonym doradcą podatkowym, który zna w praktyce podejście lokalnego oddziału ZUS. Przede wszystkim należy unikać gwałtownych ruchów: nagła zmiana umów wszystkim lektorom w firmie może stać się pretekstem do zakwestionowania stosowanych wcześniej rozwiązań.
Z punktu widzenia szkoły językowej dobrym i bezpiecznym rozwiązaniem może być zastosowanie umów firma-firma, czyli zaproponowanie lektorom założenia działalności gospodarczej i rozliczanie się na podstawie faktur za przeprowadzone zajęcia.
Jeżeli masz już jakieś doświadczenia związane z kontrolami ZUS, podziel się z innymi czytelnikami w komentarzach.