W serii Success Story rozmawiamy z właścicielami szkół językowych o początkach ich biznesu, sukcesach, punktach zwrotnych i budowaniu własnej marki na rynku edukacji językowej w Polsce. Dziś zapraszamy Was na inspirującą rozmowę z Panią Anią Deszczyńską – właścicielką Centrum Języka Angielskiego LIBRIS – szkoły, która na rynku działa już od 2011 roku!

Wywiad przygotowaliśmy w dwóch wersjach: skróconej do przeczytania i pełnej – do przesłuchania jako podcast. 🙂 Zapraszamy!

Jak to się wszystko zaczęło? Jak wyglądały początki Pani szkoły, jakie były główne motywacje do jej założenia?

Anna Deszczyńska: Motywacja zawsze jest jedna: niezależność – w sposobie prowadzenia zajęć, w budowie całej atmosfery, która toczy się w życiu szkoły, jak również niezależność czasowa. Wcześniej byliśmy Centrum Języków Obcych Libris – nauczaliśmy francuskiego, niemieckiego, włoskiego, angielskiego. Zarówno dzieci, jak i dorosłych i młodzież. Potem jednak zweryfikowaliśmy plany i od pierwotnego założenia, którym było stworzenie sieciówki, przeszliśmy do myśli, że chyba lepiej nam będzie w szkole, która jest mała, lokalna, wręcz rodzinna. Zresztą nasi klienci to najczęściej osoby spokrewnione ze sobą – babcia, dziadek, wnuki, rodzice, rodzeństwo lub przyjaciele. Wtedy, w 2011 roku, nie było jeszcze myśli o online. Natomiast od zawsze chcieliśmy robić wszystko po swojemu – od podejścia do klienta, poprzez metody nauczania, aż po komunikację. To było dla nas najistotniejsze.

Posłuchaj całego wywiadu w formie podcastu! 👇👇

Jakie kursy oferuje Pani szkoła obecnie, do jakich grup docelowych skierowana jest oferta?

Anna Deszczyńska: Przede wszystkim chyba najłatwiej będzie powiedzieć, że od 0 do 100. Nasz najmłodszy kursant ma cztery latka. Najstarszych się już nie pyta o wiek. 😉 Mamy osoby dorosłe, jak i młodzież. Tak jak wspomniałam – są dziadkowie, babcie i ich wnuki u nas w szkole. Kierujemy naszą ofertę do osób chcących uczyć się języka angielskiego holistycznie, zatem nie prowadzimy kursów korporacyjnych czy biznesowych.

Dużą uwagę poświęcamy dzieciom z wszelkimi dysfunkcjami. Bardzo mocno nasze kursy kierują się w stronę dzieci z AST, ADHD, dysleksją, a lekcje organizowane są w taki sposób, by ułatwić im uczenie. No i co najważniejsze – od 2020 roku jesteśmy już szkołą uczącą wyłącznie online. Jeśli chodzi o rodzaj klientów, to – poza biznesowymi – w zasadzie jesteśmy otwarci na wszystkich. Kierujemy się właśnie wobec osób, które chcą mówić, chcą się komunikować w języku angielskim i które mają różnego rodzaju dysfunkcje.

Centrum Języka Angielskiego Libris - nauka angielskiego poprzez zabawę
Źródło: Facebook Centrum Języka Angielskiego Libris

Jakie są inne kluczowe wartości albo filozofie prowadzenia szkoły językowej? Co ją wyróżnia na rynku?

Anna Deszczyńska: Ja myślę, że już pierwsza rzecz – nauczanie dzieci online bez wyjątku jest z pozoru szaleństwem. Bardzo często spotykam się ze sformułowaniami: „Dzieci online? Na pewno nie!”, „Dzieci z ADHD online? Absolutnie nie!”. Wydaje mi się, że Libris bardzo dobrze pokazuje, że to się da zrobić i że te zajęcia mogą być ciekawe. I właśnie tutaj wkraczamy w kolejne aspekty.

Jeśli chodzi o osoby dorosłe, to staramy się działać na materiałach realnych, na języku bardzo użytkowym. To nie ma być język akademicki, jeśli kurs akurat taki nie jest i język akademicki nie jest potrzebny. To ma być komunikacja, umiejętność poruszania się i myślenia w języku obcym.

Centrum Języka Angielskiego Libris - kursy dla dorosłych
Źródło: Facebook Centrum Języka Angielskiego Libris

Jeśli zaś chodzi o kursy dla dzieci, to tutaj sporą rolę odgrywa sensoryka. Jej elementy włączamy do większości kursów. Nasze zajęcia online dla dzieci obejmują często 20% kontaktu z komputerem. Reszta to jest interakcja, bieganie po mieszkaniu, domu i szperanie po szafkach. Tutaj olbrzymią pomocą są rodzice. Uważam, że to, że rodzice tak chętnie uczestniczą w procesie uczenia dzieci jest nie tylko zgodne z naszą filozofią, ale stanowi olbrzymią wartość szkoły.

Rodzice często przygotowują wszelkie materiały, które wcześniej dostają na liście – ryż, sól, plastelinę, kartony, totalnie wszystko. Tworzy to zupełnie inną atmosferę, nawet dla samego dziecka, które widzi zaangażowanie rodziców. Samo ma wtedy inne podejście do procesu uczenia. Główną myślą jest tutaj nauka poprzez zabawę. Dzieci nie mają czuć, że to są lekcje. Mają czuć, że to jest zabawa, przygoda.

Centrum Języka Angielskiego Libris - zajęcia online z 4-latkiem
Źródło: Facebook Centrum Języka Angielskiego Libris 

W tym kontekście warto podkreślić, że absolutnie nie negujemy dotychczasowych osiągnięć metodyki. Ale pamiętajmy, że czasy się zmieniły i będą się zmieniać. Umiejętności, które musi nabyć dziś na przykład młodzież, są zupełnie innymi umiejętnościami od tych, których my potrzebowaliśmy 30 lat temu. Dlatego czerpiemy z całego doświadczenia metodyki, ale też wprowadzamy swój nowy pomysł.

To jest bardzo ciekawe, że prowadząc zajęcia w 100% online również można włączyć aktywności, które do tej pory były kojarzone z typowymi zajęciami stacjonarnymi. Myślę, że zaangażowanie dzieci z jednej strony jest bardzo ważne, ale też – bywa trudne i wymaga kreatywności.

Anna Deszczyńska: Tak, pracując w klasie było dużo łatwiej kontrolować wszystko. Natomiast w tym momencie wygląda to troszeczkę inaczej. Wiele zadań dzieci muszą już wykonać samodzielnie. Rzeczywiście jest takie przeświadczenie i często się z tym spotykam, że tego, co było w klasie, nie da się przenieść do online’u. Ja mówię z całym przekonaniem, że da się to zrobić. Ważną rzeczą, o której jeszcze wcześniej nie wspomniałam jest to, że sieć internetowa w Polsce jest na bardzo wysokim poziomie. Dzięki temu możemy kierować naszą ofertę do osób z mniejszych ośrodków, na przykład wiejskich. Jest też bardzo zgodne z naszą filozofią: iść tam, gdzie ktoś inny nie może pójść, z tym, co mamy najlepsze.

Przejdźmy zatem do kwestii bardziej technicznych. Kiedy pojawiła się potrzeba wdrożenia systemu do zarządzania szkołą?

Anna Deszczyńska: Dzisiaj sobie myślę, że od zawsze była taka potrzeba. Natomiast tak naprawdę LangLion został wprowadzony w Libris w momencie przejścia na nauczanie zdalne. To był taki moment, w którym pojawiło się pytanie: Co ze sprawami formalnymi? Oczywiście większość kursantów była z Jeleniej Góry, więc teoretycznie można było się gdzieś w jakimś miejscu spotkać na kawie i przy okazji podpisać umowę. Ale jak wiadomo, byłoby to dość czasochłonne i niezbyt praktyczne. 🙂 Przeglądałam bardzo wiele rozwiązań, ale padło na LangLion zdecydowanie. Później było zapoznanie się z ofertą, pewne obawy, a potem to już tak poszło.

Które procesy stanowiły największe wyzwanie jeszcze przed wdrożeniem systemu? Czego obawiała się pani najbardziej?

Anna Deszczyńska: Obaw było sporo. Czy podpisywanie umów będzie odbywało się na zasadzie klik, klik i już? Czy rodzice i kursanci będą chcieli korzystać z podarowanej im Platformy? Czy Platforma będzie na tyle intuicyjna, że każdy, kto niespecjalnie orientuje się w tego typu technologiach sobie z nią poradzi?

W tamtym momencie najbardziej kluczowe były dla mnie umowy online. Natomiast z czasem okazało się, że Platforma LangLion daje mi o wiele więcej możliwości.

Chciałabym jeszcze nawiązać do wielkości Pani szkoły i tego, że już od początku miała Pani wizję szkoły raczej kameralnej, takiej, w której zajęcia prowadzone są w mniejszych grupach. Czy miała Pani jakieś obawy, że system LangLion może być bardziej dopasowany do dużych szkół? Jeżeli tak, to co przekonało Panią do spróbowania?

Anna Deszczyńska: Tak, to był jeden z elementów, który mnie powstrzymał niemalże przez rok. Przy pierwszym zetknięciu się z Platformą LangLion, jeszcze przed przejściem do online’u, pomyślałam, że to chyba nie jest produkt dla mnie. To jest produkt dla korporacji, dużych szkół, mających kilka oddziałów, setki uczniów. A Libris to mała szkoła i bardzo rodzinna.

Natomiast w momencie, kiedy zaczęłam się bliżej przyglądać ofercie LangLion, okazało się, że Hej, ta oferta jest dla mnie! Ja może jestem mała, ale wcale nie jestem za mała. Co więcej, LangLion posiada funkcje, które mogę wybrać, a to jest bardzo ważne. I nie jest tak, że jako mała szkoła muszę brać moduł, który po prostu mi nie odpowiada, nie będzie mi potrzebny. I chyba to zetknięcie z taką nową wiedzą było dużym bogactwem. Potem zaczęły się już spotkania i kontakt z zespołem LangLion. I tu już poszło samo, bo wszystko było proste, łatwe i przyjemne w przyswojeniu.

Centrum Języka Angielskiego Libris - rozmowa z właścicielką szkoły

Nawiązując do liczby uczniów i wielkości szkoły: jaki miało to wpływ na wybór funkcji, z których najczęściej Pani korzysta w szkole? Które z nich są najbardziej kluczowe?

Anna Deszczyńska: Przede wszystkim organizacja harmonogramu. Jeśli ktoś kiedykolwiek układał harmonogram, to wie, że nawet w najmniejszej szkole łatwo o pomyłkę, dublowanie terminów i tak dalej. Dzięki LangLion ja nie mam tego problemu. Pojawia się wykrzyknik i koniec kropka, ja wiem, że muszę coś przesunąć.

Liczenie liczby zajęć. Wprowadzając dane kursu, nie muszę ręcznie liczyć, przekładając kartki kalendarza, ile wypadnie poniedziałków, wtorków, śród itd. Czy ja się zmieszczę w roku szkolnym. To jest bardzo wygodna funkcja.

Odwoływanie i przekładanie zajęć. W tym momencie uczniowie również mają taką możliwość, co uważam, że jest też super wygodne. To też ułatwia kwestie organizacyjne. Uczeń wiedząc, że ma możliwość odwołania zajęć (ale też w danym terminie), sam może to zrobić, zamiast dzwonić do mnie.

Kwestie finansowe, czyli faktury, płatności, import płatności z banku (mój ulubiony! :)) Wszystko świetnie zautomatyzowane! Wystarczy na koniec miesiąca wyeksportować sobie, wrzucić w Excela, podliczyć, co trzeba, i księgowa ma gotowy plik. To bardzo wygodne.

Raporty, które są na Platformie, np. rentowność grup, kto zapłacił, ile osób nie zapłaciło i tak dalej. To pomaga bardzo organizacyjnie w kwestiach planowania finansów. Bo nawet jeśli się jest małą szkołą, to planować finanse po prostu trzeba.

Umowy online. To one były moim priorytetem, kiedy decydowałam się na Platformę LangLion. Podpisanie umów jest bardzo szybkie. Szablony, które mogę załadować do systemu, podpinane są pod odpowiednie grupy. Same się wypełniają i już wypełnione czekają na podpisanie jej przez kursantów – również kliknięciem.

Sprawdź, jak możesz oszczędzić czas i zautomatyzować pracę dzięki umowom online! W LangLion łatwo przygotujesz szablony umów i przypiszesz je do poszczególnych grup.

Codzienny kontakt z kursantami, czyli możliwość wysyłania masowych SMS-ów, np. gdyby się zdarzyło, że muszę odwołać cały dzień zajęć. Wystarczy jedna wiadomość puszczona do kilku grup – czy to SMS czy e-mail.

No i moje największe odkrycie tego roku, czyli moduł e-learning, który ułatwił pracę. Już dzisiaj nikt nie może mi powiedzieć: Ja nic nie otrzymałem. Wszystko mam w systemie, widzę, kto odebrał, kto nie odebrał wiadomości ode mnie.

No i kalendarz. On jest z dwóch względów bardzo ciekawy. Mogę tam wpisać urodziny moich uczniów. To bardzo poprawia relację, kiedy lektor pamięta o urodzinach. Zwłaszcza wśród dzieci to świetnie działa. Z drugiej strony synchronizacja z kalendarzem Google. Dzięki temu wiem, że na pewno nie zapomnę o zajęciach i niczego nie przeoczę.

Zdaję sobie sprawę, że wymieniłam zaledwie jedną setną tych funkcji, które być może mam.

Chciałabym jeszcze zapytać, co uważa Pani za największy sukces, albo sukcesy szkoły, od początku jej istnienia aż do dzisiaj. Czy pojawiły się może przełomowe momenty, które wpłynęły szczególnie na jej rozwój?

Anna Deszczyńska: Największym osiągnięciem są relacje z kursantami, które mamy. To często efekt wieloletniej współpracy, zaufania, partnerstwa. Tak jak wspomniałam do nas przychodzą całe rodziny. I wydaje mi się, że to zaufanie po prostu czujemy.

Ten przełomowy moment, który się pojawił w Libris to było przejście na online. To był rok 2020 i ponad 90% uczniów poszło za nami. A trzeba pamiętać, że wielu rodziców miało obawy i złe doświadczenia z nauczaniem online, które wynikały z tego, jak to wyglądało w szkołach publicznych.

Szkołę prowadzi Pani już od 2011 roku. Czy teraz, z tej perspektywy, miałaby Pani jakieś rady dla osób, które w tym momencie chcą wystartować z własną szkołą językową? O czym powinny pamiętać, co wziąć pod uwagę?

Anna Deszczyńska: Myślę, że są dwie kategorie takiego doradzania. Jedno podejście jest dość filozoficzne, życiowe. Na pewno sobie sama na starcie powiedziałabym: rób rodzinną szkołę. Czyli nie sieciówkę, nie coś dużego, bo tam łatwo się zagubić, frustrować, rzucić się od razu na głęboką wodę.

Ja myślę, że trzeba robić małe kroki, ale z tych małych kroków powstaje potem coś dużego. Warto dać się ponieść temu, co przyniesie nasze działanie, ale zawsze w zgodzie ze sobą.

Natomiast z punktu widzenia bardziej przyziemnego, to po pierwsze: jeśli coś może być prostsze, to niech na start będzie. Kwestie finansowe, standardy ochrony małoletnich, umowy zgodne z przepisami chroniące naszych kursantów i nas, jasne warunki współpracy. To powinny być priorytety, bo one powodują, że albo będziemy profesjonalni, albo będziemy prowadzić byle jaką szkołę niezgodną ze standardami.

Czasami są to rzeczy, od których chcemy uciec, bo wydaje nam się, że one nie są aż tak istotne i możemy zająć się nimi później. Ja myślę, że kiedyś możemy sobie zrobić stronę internetową. Natomiast na pierwszym miejscu zdecydowanie są kwestie prawne, finansowe, organizacja. I to jest rzecz, na której ja osobiście nigdy nie oszczędzam.

Dlatego wybór Platformy LangLion, bo wszystko mam poukładane tak, jak trzeba. Dlatego współpraca z kancelarią notarialną, która pilnuje i aktualizuje nasze polityki prywatności, standardy ochrony małoletnich czy umowy. I myślę, że przy prowadzeniu szkoły właśnie to powinien być priorytet.

Bardzo dziękuję Pani Anno za inspirującą rozmowę!

Jeśli zainspirowała Cię ta historia i stoisz właśnie przed wyzwaniem, jakim jest założenie własnej szkoły językowej lub chcesz zautomatyzować pracę sekretariatu – nie wahaj się porozmawiać z nami! Spotkajmy się online podczas indywidualnej bezpłatnej prezentacji Platformy LangLion. Chętnie pomożemy w doborze rozwiązań, które ułatwią pracę w Twojej szkole!