Jeśli należycie do właścicieli lub managerów szkół językowych, którzy starają się cały czas dokształcać, szkolić to wspaniale! Ale co, jeśli to wszystko, czego do tej pory się nauczyliście już nie działa?

Czasy zmieniają się bardzo szybko, razem z nimi tempo życia i charakter pracy. Tym samym warto kwestionować wszystko, co wyczytaliście w mądrych książkach lub usłyszeliście na szkoleniach. Czy powinniśmy zakładać, że książki o zarządzaniu biznesem wydane 30, 20 czy nawet 10 lat temu mają jakieś przełożenie na obecne czasy, w obliczu zmieniającego się społeczeństwa i cyfryzacji?

Prawdopodobnie, kiedy myślicie o technologicznym start-upie, macie przed oczami stereotypowych średnio-rozgarniętych życiowo informatyków kodujących w garażu, jak w serialu Silicon Valley. Warto zapomnieć o stereotypach, bo w sierpniu 2018 roku na globalnym rynku funkcjonowało 271 start-upów z wyceną na poziomie miliarda dolarów i wyższej (dane CBInsights), o których potocznie mówi się „jednorożce”. I mimo, że Wasze szkoły językowe w założeniach są zupełnie różne od technologicznych start-upów, to warto się zastanowić, czego można by się od nich nauczyć.

1. Nastawienie na ciągły wzrost i zgoda na porażkę

Start-upy bardzo ambitnie podchodzą do realizacji celów biznesowych, zakładają znaczące wzrosty (często o 100, 200 czy 300% rok do roku) i to w zasadzie od początku działalności. Dodatkowo, jeśli jakiś pomysł nie wypalił, to się go bez żalu zamyka i myśli nad nowym projektem.
Z mojej obserwacji szkół językowych natomiast wynika, że szkoły rzadko kiedy mają wyznaczone ambitne cele biznesowe i finansowe. A na dodatek właściciele myślą o szkołach jak o swoich dzieciach, a te ciężko bez uczuć porzucić i zacząć od nowa. Ale biznes to biznes – szkoła językowa może mieć wiele koncepcji i formatów, a ten format widocznie się po prostu nie sprawdził. Porażka wcale nie oznacza, że to nie dla Was, tylko musicie zmienić koncepcję (to wiedzą start-upowcy).

2. Automatyzacja i elastyczność

Z uwagi na małe zatrudnienie w firmach technologicznych dużo procesów się automatyzuje. Dodatkowo, raczkujący biznes dużo łatwiej adaptuje się do wszelkich zmian rynkowych, szybko wprowadza zmiany, innowacje i rozwiązania.

W wielu szkołach nadal nawet harmonogramy zajęć liczy się ręcznie, a co dopiero mówić o automatyzacji procesu sprzedażowego czy marketingu.
Zastanówcie się i zapytajcie pracowników, czy są jakiekolwiek zadania w ich pracy, które są nużące i wymagają wiele ręcznej pracy. Jeśli tak, pomyślcie, w jaki sposób możecie to zautomatyzować. Jeśli Ty, lub Twój pracownik poświęcacie nawet 1h tygodniowo na zadanie, które dałoby się zautomatyzować, to może się okazać, że zyskacie niemal tydzień roboczy, które można lepiej, np. bardziej kreatywnie spożytkować.

3. Nowe oblicze marketingu

Social media? Landing page? Piksel konwersji? Wideo marketing? To, co cześć szkół już nauczyła się efektywnie wykorzystywać, pochodzi docelowo właśnie od start-upów, które szukają cały czas nowych dróg dotarcia do swoich potencjalnych klientów.
Warto wybrać kilka firm technologicznych z dobrymi wynikami finansowymi i śledzić ich poczynania. Zamiast oglądać co robi Wasza konkurencja inspirujcie się najlepszymi 🙂

Wiecie, że pierwsze webinarium zrobiliśmy 19.02.2013 roku jako pionierzy w polskiej branży? Czas na kolejny krok. Domyślacie się, z czym ruszamy?

4. Poszerzanie granic geograficznych biznesu

Według Aarona Rossa (guru sprzedaży w start-upach) jedyna szansa na rozwój firmy to systematyczny proces tworzenia szans sprzedażowych. Jedyna szansa na skalowanie biznesu, to poszerzanie granic jego działania. Think big! 🙂

Działając lokalnie zawsze przyjdzie moment, w którym skalowanie „stacjonarnie” będzie niemal niemożliwe. Nie czekajcie do tego momentu. Zastanówcie się, w jaki sposób możecie zlikwidować barierę geograficzną i zacznijcie wdrażać nowe rozwiązania i projekty.

5. Budowanie zgranego i oddanego zespołu

Temat rzeka. Przede wszystkim czasy, w których ludzie stawiają na pierwszym miejscu swojego życia pracę przechodzą do lamusa, jednak nie wszyscy właściciele firm chcą się z tym pogodzić. Pracodawcy narzekają na generacje X, Y, Z jako pracowników, ale tak właśnie będzie wyglądał niedługo rynek pracy i warto się zastanowić, gdzie jest motywacja młodego pracownika.
Z jednej strony, zaczęliśmy (jako pracownicy) rozumieć, że nasze życie nie musi się składać prawie z samej pracy a z drugiej, skoro w pracy spędzamy 1/3 naszego dnia, to chcemy żeby ta praca była dla nas inspirująca, ciekawa i dawała konkretne pieniądze. Młody pracownik często jest w stanie zrezygnować z wyższego wynagrodzenia na rzecz bardziej rozwijających zadań, miłej atmosfery, ładnego miejsca pracy (i bajerów jak konsole, piłkarzyki i inne 😉 )
W start-upach coraz bardziej popularna jest pełna jawność biznesowa, o której pisaliśmy w artykule Cykl zarządzania LangLion, 1: Czy pracownicy powinni ustalać wysokość swojego wynagrodzenia? [CASE STUDY], ale także motywowanie pracowników, do osiągania lepszych wyników biznesowych całej firmy (lub premiowanie) poprzez udział w zysku firmy.
Jeśli zespół wie, że jest współodpowiedzialny za cały finansowy wynik firmy, a jednocześnie poza realnym wpływem będzie miał realne korzyści, jest dużo bardziej zaangażowany.


Żeby nie być gołosłowną, dodam, że w LangLionie stawiamy na pełną transparentność – wszyscy pracownicy mają wgląd w wyniki finansowe firmy, koszty i zyski. Każdy sukces świętują wszyscy pracownicy, bo to wspólny sukces, ale i nagroda finansowa.

Zastanówcie się dlaczego, tak naprawdę, ukrywacie wyniki finansowe firmy i czy gdyby tematem nie były pieniądze, to czy bardziej „wychowawcza” nie byłaby edukacja, zamiast zakazów.

Start-upy to zupełnie inne biznesy, niż wasze szkoły językowe, ale warto czasem wyjść poza schemat, poszukać inspiracji poza swoją branżą, a może okazać się to cenną nauką i czymś bardzo innowacyjnym. Zachęcamy Was do odkrywania innych branż i obserwowania najlepszych.

Czy któryś z punktów szczególnie Was zainspirował i chcielibyście, żebyśmy go zgłębili?